Prozaicy to blog, na którym organizowane są konkursy literackie, od czasu do czasu pojawią się różne porady dotyczące pisania, wskazówki albo recenzje, felietony, reportaże. Blog ma na celu nie tylko popularyzowanie wśród młodych osób czytanie książek, ale też zachęcanie do tworzenia własnych opowiadań i powieści, które w przyszłości mają szanse pojawić się na domowych biblioteczkach.
Kontakt: E-MAIL: PROZAICY@VP.PL oraz FACEBOOK: TUTAJ

Jedz, pij i popuszczaj pasa


wpływ kultury sarmackiej na kształtowanie się polskich mitów narodowych
Z czego ludzie lubią się śmiać? Z prawie wszystkiego. Może nie z siebie, ale z innych ludzi tak. Amerykanie lubią się śmiać z Rosjan na przykład, bo tam to podobno trudno odróżnić kobietę od mężczyzny. Polacy lubią się śmiać z Niemek, bo podobno są brzydkie jak noc. Niemcy natomiast śmieją się z Polaków, bo podobno są złodziejami, brudasami i pijakami.
      

Kiedyś pewien Niemiec zapytał pewnej Niemki polskiego pochodzenia, jak powiedzieć w języku jej rodziców “kluczyki do samochodu”. Odpowiedziała: die Brechstange. A brechstange znaczy tyle, co łom.
Skąd się to wszystko wzięło? Czasami lepiej nie wiedzieć. Żyć w błogiej nieświadomości. W utopii. Wierzyć, że jesteśmy idealni, bez przywar. Najlepsi. Pogląd trochę nacjonalistyczny, trochę ksenofobiczny. Perfekcyjny dla ludzi XVII wieku.
Jest taki fragment w Kronice polskiej Galla Anonima, w której pisze on o pobożności Polaków i ich gościnności. Trochę później Wincenty Kadłubek dyplomatycznie milczy o tym, co nie najlepsze, a wspomina o waleczności i duchowości. Ta religijność się wszędzie przewija. Był jeszcze Jan Kochanowski, ale ten to mówił, że Polak jest głupi – nieważne czy przed czy po szkodzie. Mówił, że polska szlachta pozwalała sobie na za dużo, że za dużo miała w sobie alkoholu. Choć sama szlachta miałaby na ten temat zgoła odmienne zdanie.
Niektórzy śmieją się jeszcze z Polaków, bo są zacofani. Jarod Kintz przyznał kiedyś, że zastanawiał się, dlaczego reformacja kościoła zaczęła się u zachodnich sąsiadów, a nie w Rzeczpospolitej? A potem doszedł do wniosku, że Luter musiał czymś przybić te swoje tezy do drzwi, a Polaczki przecież nie wiedzą, jak używać młotka. Ale to przecież nie była wina Polaczków. To była wina kogoś, kto mieszkał na tych samych terenach, ale do Polaczków mu było daleko. Kto jadł dziki pieczone nad ogniskiem i walczył z innymi plemionami. Nie krytykuje się Petrarki za to, że jako ukochana nazywała się Laura.
Byli ludzie, którzy traktowali Polskę jako przedmurze chrześcijańskiej Europy. Mówiąc chrześcijańskiej ma się na myśli katolickiej. Bo przecież gdzie młotek, gdzie jakieś drzwi. A mówiąc przedmurze, mogło się myśleć zaścianek. Ale to raczej nie w Polsce. W Polsce były pany i władcy, i świętoszkowie, tu się nie myślało, tylko robiło. I modliło. Chodziło się do kościoła i podziwiało się wystrój, chwaliło mszę i ornat księdza, piękną grę organisty. Nie Boga, gdzie tam Jezus. Zupełnie jak i teraz.
Dzisiaj można mówić Polak-katolik, a rozumieć to tak samo jak Tartuffe-bogobojny. Niby tak, a jak się doczyta komedię do końca, to się okazuje, że jest całkiem na odwrót. Ale niektórzy nie doczytują książek, bo za bardzo im się podoba początek. Bo boją się, że epilog nie dorówna prologowi. I może słusznie.
Sarmaci lubili bawić się. A co to za zabawa bez jedzenia i picia? A co to picie z umiarem? A co to za pijaństwo bez bitki? Ano, żadne. Więc bawili się, jedli, pili i bili. A to bicie przysporzyło im sławy na całym świecie, potem to już jednym hurtem, wszyscy, masowo, na hura do broni. Na całe szczęście?
Szlachta polska w XVII wieku była najlepsza na świecie. Bo miała odpowiednie pochodzenie, bo była grupą ludźmi wybraną przez Stworzyciela, bo byli dobrzy, prawi i sprawiedliwi, a cała reszta się nie liczyła. A cała reszta była resztą okropną, która nie potrafi wspomóc Polski w walce o katolicyzm. Tacy to innowiercy przebrzydli i zdrajcy chrześcijaństwa (czytaj: katolicyzmu) byli.
Polska barokowa nie potrzebowała Słońca, bo blask sarmatów był wystarczająco jasny. Sądzili też, że Polska barokowa nie potrzebuje reform. To, co obce, było złe. Było złe, bo nie było Polskie. Sarmaci byli zbawicielami ówczesnego świata, którzy kultywowali tradycję. Więc bili się i kłócili. Wołali liberum veto i szli pić za lepsze obrady. Im szybciej skończą, tym szybciej będą mogli przejść do przyjemniejszych rzeczy. To kończyli. I kończą.
Ludzie mówią, że Polacy nie umieją dojść do kompromisu, że wciąż szukają zaczepki, że narzekają. Racja. Kto by nie narzekał, mając takie geny. Kto by nie narzekał, gdyby grupa dostojników spotykała się na aperitifie, za nic mając tych, co to im tylko popijawa została.
Wyobraź sobie pudełko. Pudełko ma dziurę z jednej strony, wydrapaną przez ludzi. Pudełko jest ciemne. Ludzie, gdyby chcieli, mogliby wydrapać i drugą dziurę. Ale nie chcą.
W pudełku siedziała Polska. Na szczęście zdołała wydrapać i drugą, nieco mniejszą dziurę. Ale wciąż siedzi w pudełku.

halska. 

2 komentarze:

  1. Szablon jest genialny *.* Aż zajrzałam już na bloga Tyler i z pewnością będę zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę jak w "Czerwonym autobusie", prawda? Niestety każdy naród ma jakieś wady. I czasem tak się zastanawiam czy naprawdę wolałabym te inne wady.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Yassmine