Prozaicy to blog, na którym organizowane są konkursy literackie, od czasu do czasu pojawią się różne porady dotyczące pisania, wskazówki albo recenzje, felietony, reportaże. Blog ma na celu nie tylko popularyzowanie wśród młodych osób czytanie książek, ale też zachęcanie do tworzenia własnych opowiadań i powieści, które w przyszłości mają szanse pojawić się na domowych biblioteczkach.
Kontakt: E-MAIL: PROZAICY@VP.PL oraz FACEBOOK: TUTAJ

"Wiele demonów" - Jerzy Pilch


Wiele demonów - Jerzy Pilch
Lata 50. Małe luterańskie miasteczko gdzieś na Ziemi Cieszyńskiej. Trochę zapomniane przez Boga, na pewno nie zapomniane przez Szatana. Mieszkańcy zmagający się z codziennością – a to drwa trzeba narąbać, a to siano zebrać, pójść do kościoła kazania wysłuchać albo na targ po kaszę i garść nowin. Jest pastor z pastorową, jest lekarz, komendant, listonosz-miejscowy-jasnowidz, parę bab, grupa chłopaków.

A to wszystko lepkie od smrodliwej, piekielnej smoły, którą szatani zostawiają po sobie przemierzając siglańską ziemię wzdłuż i wszerz.

(...)

Myślę, że książka jest o życiu. O życiu przesiąkniętym tragizmem, egzystencjalnym bólem, o życiu jako wiecznej męczarni, przesyconej typowo purytańsko-luterańską obecnością Boga i atawistyczno-luterańskim paraliżującym lękiem przed Szatanem. Pilch wkłada w głowy poszczególnych bohaterów kawalkadę szatanizmów, belzebubów, a nadto codzienna psychomachia wywołuje lęki, nienawiść, gorycz, żal podniesione do potęgi ze trzydzieści razy. 

Człowiek rodzi się w męczarniach, żyje w męczarniach i w męczarniach kona.

W tej książce wszystko jest bardziej. Pilch porywa potokiem słów, bogactwem języka, rozbuchaną i rozchełstaną opowieścią, wpadamy w wir podświadomości bohaterów, którzy na zewnątrz relatywnie opanowani, w środku rzężą, wiją się, raz gorączkują się do czerwoności by po milisekundzie wstąpiła na nich trupia bladość zroszona lodowatym potem.

- Poproszę w takim razie kawałeczek kiełbasy. - Bardzo dobrze... To rozumiem, zaraz ci zrobię z chlebusiem... - Nie chcę chleba... - I z masełkiem... - rozpędzona matka nie była w stanie wyhamować przy chlebusiu. - Jak to? Samą kiełbasę? Samą kiełbasę bez chleba będziesz żarł? – Z wolna podnosiła głos, młody definitywnie, pospiesznie i na wszystkich liniach kapitulował: - Dobrze, poproszę kromkę z kiełbasą. – Bez masła! Może mi powiesz – matka darła się wniebogłosy – że bez masła!Potem jakby nagle przebita niewidzialnym i nie wiadomo przez kogo ciśniętym oszczepem cichła i wiotczała, i zbliżała się jakimiś rozpaczliwymi rzutami ledwo trzymających się na nogach ciała. – Wiesz, że bez masła się ślepnie? Chcesz być ślepy? Dlaczego mnie zabijasz? Dlaczego mordujesz mnie i ojca? Dlaczego nie chcesz jeść jak człowiek?

Niezwykle poruszające jest, gdy w trakcie czytania uświadamiamy sobie, że w umysłach tych bądź co bądź prostych, przejętych codziennością ludzi nieustannie tkwi myśl o samobójstwie. Staje się ono zwieńczeniem owego wielopiętrowego egzystencjalnego bólu; choć obecne ciągle, to nigdy nie powszednieje.


Cała recenzja do przeczytania tutaj: muzonatchniuzo.booklikes.com



muzonatchniuzo

1 komentarz:

  1. Od razu przyznaję się, że nie przeczytałam tekstu. Dlaczego? Otóż sama mam niedługo zacząć czytać tę książkę.. Zapowiada się dobrze, bo to Plich.
    http://art-forever-in-my-mind.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Yassmine