Profesjonalni pisarze radzą raczkującym w pisaniu
Pisanie książki nie jest proste. To nie tylko przelewanie na kartki kłębiących się w głowie myśli, a w sercu uczuć. To też papierkowa robota związana z czytaniem swojego tekstu, skreślaniem i pisaniem od nowa. Czasem brak nam siły, czasami mamy wewnętrzną blokadę i pomimo głębokiej chęci napisania czegoś - nie możemy sklecić ani jednego zdania. Zdarzają się również sytuacje, gdy napisaliśmy coś, ale nie spełnia to naszych oczekiwań. Przed osobą, która zaczyna pisać czekają liczne przeszkody, przepaście do przeskoczenia, rzeki do przepłynięcia. Jak sobie z nimi poradzić? Czego się wystrzegać, a czym się kierować?
Poniżej zamieszczam zestawienie najciekawszych porad dotyczących pisania, których udzielili wspaniali pisarze, autorzy czytanych wciąż od nowa utworów – Hemingway i Vonnegut.
Kurt Vonnegut, amerykański pisarz i publicysta, kojarzony z literaturą postmodernistyczną i science fiction radzi:
1) Wykorzystaj czas zupełnie obcej osoby w taki sposób, aby nie czuła ona, że go zmarnowała.
2) Daj czytelnikowi przynajmniej jednego bohatera, którego stronę będzie mógł trzymać.
3) Każdy bohater powinien coś chcieć, nawet jeśli jest to tylko szklanka wody.
4) Każde zdanie musi spełniać jedną z dwóch funkcji – odkrywać bohatera lub rozwijać akcję.
5) Zacznij tak blisko końca, jak to możliwe.
6) Bądź sadystą. Bez względu na to jak słodcy i niewinni są twoi główni bohaterowie, spraw, aby przydarzyły im się straszne rzeczy – w takiej kolejności, aby czytelnik mógł dostrzec, z czego zostali ulepieni.
7) Pisz tak, aby zadowolić tylko jedną osobę. Jeśli otworzysz okno i będziesz się kochał z całym światem, twoja powieść dostanie zapalenia płuc.
8) Daj swoim czytelnikom tak wiele informacji, jak to możliwe, tak szybko jak się da. Do diabła z suspensem. Czytelnicy powinni na tyle rozumieć, co gdzie i dlaczego się dzieje, aby mogli dokończyć historię sami; niech ostatnie parę stron zjedzą karaluchy
Ernest Hemingway, pisarz amerykański, prozaik. Został laureatem Nagrody Pulitzera za opowiadanie "Stary człowiek i morze" w 1953 roku oraz Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w roku 1954.
„Letters of Note” opublikowało list, jaki w 1934 roku F. Scott Fitzgerald wysłał do Ernesta Hemingwaya z pytaniem, co autor „Komu bije dzwon” sądzi o jego najnowszej powieści zatytułowanej „Czuła jest noc”. Odpowiedź Hemingwaya może być dobrą lekcją pisarstwa dla każdego aspirującego literata.
Opublikowana sześć lat przed śmiercią Fitzegarlda książka „Czuła jest noc” opowiada o doktorze psychiatrii Dicku Diverze i jego żonie Nicole, cierpiącej na schizofrenię. Historia rozpadającego się małżeństwa odzwierciedlała nie tylko życie autora, nękanego alkoholizmem i chorobą psychiczną żony, ale oparta była również na wspólnych znajomych Fitzgeralda i Hemingwaya – Geraldzie i Sarze Murphy.
„Drogi Scotcie. Spodobało mi się i nie” – napisał w maju 1934 Ernest Hemingway w liście wysłanym z Key West na Florydzie. „Zaczęło się tym wspaniałym opisem Sary i Gerarda(…) Potem zacząłeś nimi oszukiwać,(…) zmieniając ich w innych ludzi, a nie można tego robić, Scott. Jeśli weźmiesz prawdziwe osoby i je opiszesz, to nie możesz dać im innych rodziców niż mają i nie zmusisz ich, by zrobili to, czego nigdy by nie zrobili.(…) Nie możesz sprawić, by ktoś był kimś innym. Fantazja jest dobrą rzeczą, ale nie jesteś w stanie wymyślić czegoś, co się nie wydarzyło.
To jest to, co powinniśmy zrobić, gdy dajemy z siebie co najlepsze – zmyślić to wszystko – ale zmyślić tak prawdziwie, że później wydarzy się to w taki sposób.”
Hemingway długo unika bezpośredniej odpowiedzi, co sądzi o powieści, ale ma dla Fitzgeralda dużo ciepłych słów wsparcia: „Na miłość boską, Scott, pisz i rób to prawdziwie, nieważne kogo lub co zranisz, tylko nie idź na te dziecinne kompromisy.” Chwali także powieść za pewne fragmenty, ale ostateczna opinia jest krótka i dosadna. „Jest o wiele lepsza niż mówię. Ale nie tak dobra, na jaką cię stać” – podsumowuje Hemingway, ale namawia do niezaprzestawania pracy: „Na rany Chrystusa, pisz i nie przejmuj się tym, czy chłopcy powiedzą, że to jest lub nie jest arcydzieło. Ja piszę stronę arcydzieła na 90 stron gówna. Staram się, żeby gówno trafiało do śmietnika.”
W końcówce Hemingway daje chyba najlepszą radę, jaką pisarz może dać drugiemu pisarzowi:
„Zapomnij o osobistej tragedii. Od początku mamy przegrane, a ty szczególnie musisz wycierpieć jak cholera, zanim będziesz mógł na poważnie pisać. Ale kiedy zostaniesz zraniony, użyj tego bez oszukiwania się. Bądź temu wierny niczym naukowiec – nie myśl jednak, że ma to znaczenie tylko dlatego, że przydarzyło się tobie lub komuś, kto jest z tobą.”
List kończy się wspomnieniem ostatniego ich spotkania w Nowym Jorku i życzeniem Hemingwaya, że spotka się z Fitzgeraldem i porozmawia z nim o tym... na trzeźwo.
„Zapomnij o osobistej tragedii. Od początku mamy przegrane, a ty szczególnie musisz wycierpieć jak cholera, zanim będziesz mógł na poważnie pisać. Ale kiedy zostaniesz zraniony, użyj tego bez oszukiwania się. Bądź temu wierny niczym naukowiec – nie myśl jednak, że ma to znaczenie tylko dlatego, że przydarzyło się tobie lub komuś, kto jest z tobą.”
List kończy się wspomnieniem ostatniego ich spotkania w Nowym Jorku i życzeniem Hemingwaya, że spotka się z Fitzgeraldem i porozmawia z nim o tym... na trzeźwo.
Kamila Zielińska
Każdy ma swój przepis na pisanie. Ale z ciekawością czekam na kolejne części tej serii ;)
OdpowiedzUsuńOstatnia rada Hemingwaya jest bardzo dobra i myślę, że każdy powinien ją zastosować. A rady Vonneguta też są dobre, ale nie wiem, czy do mnie przemawiają.
OdpowiedzUsuń