Prozaicy to blog, na którym organizowane są konkursy literackie, od czasu do czasu pojawią się różne porady dotyczące pisania, wskazówki albo recenzje, felietony, reportaże. Blog ma na celu nie tylko popularyzowanie wśród młodych osób czytanie książek, ale też zachęcanie do tworzenia własnych opowiadań i powieści, które w przyszłości mają szanse pojawić się na domowych biblioteczkach.
Kontakt: E-MAIL: PROZAICY@VP.PL oraz FACEBOOK: TUTAJ

Tajemnice historii z sercem, czyli dlaczego Lucy Maud Montgomery wciąż znajduje wielbicieli




Wiele osób zarzuca historiom Maud, że są zbyt piękne, by były prawdziwe. Nie zgadzają się z nimi, ponieważ kończą się one zawsze szczęśliwie, pomimo zawiłości fabuły i licznych przeciwności losu. Uważają, że w prawdziwym życiu coś podobnego nie miałoby miejsca. Poniekąd mają rację, bo Montgomery pisała o swoich pragnieniach, o tym, czego jej samej brakowało w życiu – miłości i przyjaźni. Co więcej, Kanadyjka nigdy nie wstydziła się pisać o uczuciach i robiła to na swój, być może dziecięco naiwny sposób. Jednakże czy rzeczywiście opowieści Maud są zbyt piękne, by mogły wydarzyć się naprawdę?


Mam przykre wrażenie, że w dzisiejszym świecie spopularyzował się pogląd o nieistnieniu prawdziwej miłości i przyjaźni, czy też o nadrzędności egoizmu nad bezinteresownością i innymi wartościami. Przez to historie, w których bez względu na ilość przeszkód główni bohaterowie zawsze się odnajdują, a także opowieści chwalące ludzkie cnoty teoretycznie nie mają racji bytu. Obawiam się, że współcześnie cenieni są realiści, mocno stąpający po ziemi, którzy nie pozwalają sobie nawet na delikatne bujanie w obłokach. Może uważają, iż nie przystoi im stracenie głowy, ponieważ tylko osoba rozważna może osiągnąć sukces i wspinać się na kolejne stopnie kariery? Odrzucają marzenia, bo rozpowszechniło się przekonanie, że życie jest okrutne i dlatego nasze pragnienia nigdy się nie spełnią. Co więcej, wielu ludzi sądzi, iż nie zasługują na to, by się urzeczywistniły: nieszczęśliwie zakochane dziewczyny ze smutkiem powtarzają, że nie są Kopciuszkiem i ich sen o znalezieniu księcia z bajki jest niedorzeczny, nie podejrzewając nawet jak są wyjątkowe; chłopcy marzący o przygodach poddają się wpół drogi, bo uroili sobie, iż daleko im do Alladyna. Tacy ludzie nawet nie próbują walczyć o swoje fantazje.
Pomimo takiego podejścia niektórych osób opowieści, w których przeznaczeni sobie są razem na zawsze, samotny człowiek znajduje przyjaciela na dobre i złe, a młoda wdowa spokój i radość życia, nadal trafiają do serc wielu ludzi. Dlaczego? Odpowiedź dla mnie jest prosta: każdy z nas o czymś marzy, czasem nawet o tym nie wiedząc. Historie Lucy Maud Montgomery wciąż znajdują miłośników w każdym wieku na całym świecie, ponieważ dają przekorną nadzieję na spełnienie marzeń, wbrew wszelkim znakom na niebie i ziemi. Dla jednych opowieści Kanadyjki mogą być także namiastką życia, jakie chcieliby prowadzić, a do jakiego brakuje im siły, odwagi i determinacji. Myślę też, że ludzie, czytając jej historie, otwierają się, stają się bardziej szczerzy względem siebie samych. Utwory Maud dają im bowiem śmiałość, niezbędną do przyznania sobie możliwości marzenia o czymś. Montgomery swoimi historiami przypomina czytelnikom również czasy dzieciństwa, gdy fantazjowali o pokonaniu smoka, popłynięciu w kierunku zachodzącego słońca, byciu księżniczką, posiadaniu jednorożca czy o dotknięciu gwiazdki na niebie. Wydaje mi się, że dzieje się tak, ponieważ przygody bohaterów jej książek przywołują na myśl okres dzieciństwa, które kojarzy się z czymś pięknym, ciepłym i niewinnym. Dzięki nim możliwe jest cofnięcie się w czasie i poczucie się znów jak pięciolatek, gdy wszystko wydaje się być w zasięgu ręki. W moim przekonaniu Maud chciała pokazać swoim czytelnikom, że te czasy, czasy swawoli i beztroski, wcale nie minęły – to, czy nasze pragnienia się spełnią, zależy tylko od nas samych. To my decydujemy o tym, ponieważ wbrew pozorom mamy wiele do powiedzenia na temat tego, jak wygląda nasze życie. Bohaterowie opowieści Montgomery spotykają się z różnorakimi tragediami, ale pod wpływem zachowania czy słów innej postaci albo jakiegoś wydarzenia nie poddają się. Znajdują w sobie siłę i sądzę, że właśnie to Maud próbowała przekazać - że siła umożliwiająca pokonanie przeciwności losu czy chociażby przetrwanie trudnych momentów jest w każdym z nas.

Warto też dodać, że jej historie to nie puste słowa. Jej życie nie było łatwe, a wymagało wiele poświęcenia oraz samozaparcia. Maud nie poddała się jednak, robiła to, co uważała za słuszne. Nie spełniły się jej marzenia o wiecznej miłości, lecz potrafiła znaleźć szczęście. Wychowała dwóch wspaniałych synów i znalazła w końcu prawdziwych przyjaciół, którzy rozumieli ją oraz pomagali w trudnych chwilach. Potrafiła czerpać radość z życia pomimo nieudanego małżeństwa. Stała się także pisarką, o czym pragnęła od czasów dzieciństwa.
Montgomery wyciągnęła cenną naukę ze swojego ciężkiego życia, którą chciała się podzielić z innymi. Stworzyła więc dzieła, w które wlała swoje serce. W niektórych można odnaleźć jej wspomnienia, przekształcone na potrzeby historii, w innych – między wierszami – można odkryć jej uczucia. Skromność Maud i szczerość w pisaniu przyczyniły się do tego, że trafiła do serc wielu ludzi, dla których jej twórczość stała się cząstką ich samych.


Kamila Zielińska



4 komentarze:

  1. Obawiam się, że w drugim akapicie jest aż za dużo prawdy. Tu wyścig szczurów, tam wyścig szczurów i pewne wartości gubią się gdzieś w tym szaleńczym biegu.

    Gdyby nie Twoje felietony, na pewno nie zapałałabym sympatią do tej pisarki. Nigdy nie spodobała mi się "Ania..." i nie wiem, czy spotkałam w swoim życiu dużo osób, które by podzielały mój brak sympatii do rudowłosej bohaterki, która jest przecież przez wszystkich uwielbiana. Planuję w ramach zadośćuczynienia czytać książki Maud moim przyszłym czy jakimś tam dzieciom, które się napatoczą :P.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, poczułam się wspaniale, wiedząc że moje teksty zdziałały takie cuda :D Jednakże Misako, znam osobiście kilka osób, które nie lubią "Ani...", więc nie uważaj się za odosobnioną w tym :) Montgomery napisała naprawdę wiele powieści - większość jest dość podobna do "Ani", choćby językiem czy sposobem narracji. Ale Maud napisała również trylogię o Emilce i chociażby zbiór opowiadań z gatunku grozy ("Biała magia") - może to by Ci bardziej przypadło do gustu? Nie próbuję Cię tu przekabacić, bo musisz lubić tę pisarkę - co to, to nie, spokojnie :D - ale może znalazłabyś w jej twórczości coś, co by Ci przemówiło do wyobraźni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie parę osób się znajdzie, ale zakładam, że garstka, stąd czuję się podle :D

      Jasne, poszukam czegoś dla siebie. Ale to raczej dopiero po maturach, kiedy zaszczycą mnie najdłuższe wakacje w życiu :)

      Usuń
    2. Każdy lubi co innego, ja np. bardzo nie lubię "Pachnidła" - nie wiem, jakoś do mnie nie przemawia. A to jeden z najbardziej rozchwytywanych tytułów xD

      Taaa, 4 miesiące laby to naprawdę coś - właśnie je mam, więc wiem co mówię ;) ale do początku lipca będą nerwy z powodu wyników matur, studiów itd. itp. ale potem czujesz się taka wolna :D

      Usuń

Obserwatorzy

Layout by Yassmine