Kiedyś spotkałam się z opinią, że w nie-aż-tak-dalekiej przyszłości ludzie zatracą umiejętność pisania. Takiego tradycyjnego pisania, po którym boli ręka, wyskakują dziwne bąble na palcach albo całe dłonie ma się ubrudzone tuszem.
(Ach, to pisanie...!)
Ile w tym prawdy - nie wiadomo. Czy w to wierzę? Raczej nie, a jeśli już, to w jednak tak-dalekiej przyszłości. Jakkolwiek będzie, jedno wiem na sto procent - pisanie odręczne jest dziesięć milionów razy bardziej romantyczne od komputerowego.
A romantyczne rzeczy to ja - proszę nikomu nie mówić - ale bardzo lubię.
Sęk w tym, że kiedy ktoś się pomyli i będzie skreślał dziesięć razy jedno słowo, albo kiedy ktoś będzie próbował poflirtować i poperfumuje kartki, albo kiedy ktoś te kartki przypadkowo poplami, albo kiedy ktoś tak bazgrze, że trudno rozszyfrować jego pismo - to nie dość, że jest to zabawne, to jeszcze bardzo personalne. Sentymentalne. Proste, a jednak ma bardzo głęboki przekaz i mimo wszystko jest bardziej szczere.
Kiedyś już Was zachęcałam do pisania listów i mówiłam Wam już, że sama mam taką osobę, z którą wymieniam się listami - super sprawa, polecam Wam jeszcze raz. Tym razem jednak chciałabym Wam pokazać coś innego - łatwiejszego i mniej czasochłonnego.
Wczoraj natrafiłam na dwie strony: postcrossing.com oraz moreloveletters.com. O co chodzi? O pisanie, oczywiście.
Strona postcrossing.com została stworzona po to, aby ludzie mogli dostawać pocztówki ze wszystkich stron świata. Platforma moreloveletters.com - aby inspirować ludzi.
Obie inicjatywy są bardzo proste i obie opierają się na tej samej podstawie - na pomyśleniu o drugim człowieku i na sprawieniu mu radości.
Nie wiem, czy wysyłacie jeszcze pocztówki - ja nie wysyłam, bo nie mam skąd, niestety. Lubię je natomiast dostawać, szczególnie z jakichś egzotycznych miejsc. Bo to miłe, kiedy ktoś ma dookoła różne piękności świata, a jednak znajdzie chwilę, żeby pomyśleć akurat o tobie. Zachęcam Was więc do tego, żebyście wysyłali pocztówki - czy to znajomym, czy nieznajomym. Do tego właśnie zostało stworzona strona postcrossing.com. A może ktoś z Was wybiera się w jakieś super miejsce i chciałby i mnie wysłać pocztówkę? Dajcie znać!
Nie wiem, czy piszecie jeszcze listy miłosne - chyba nie. Ja nie piszę, bo myślałam, że nie mam do kogo. A później, właśnie dzięki inicjatywie The World Needs More Love Letters, zorientowałam się, że przecież na świecie jest siedem miliardów ludzi i tak naprawdę każdemu można wysłać list miłosny.
Trzeba jednak ustalić, że ten list miłosny nie jest listem romantycznym. Wiecie, to nie tak, że wyznajecie gorące uczucie przypadkowemu człowiekowi. Inaczej - inspirujecie go. Dodajecie mu siły. Prosta sprawa, robicie tak, żeby się uśmiechnął.
Zapraszam Was do obejrzenia sobie tej strony - znajdziecie tam w zakładce "Love Requests" kilka opisów różnych osób i możecie sobie wybrać, do której chcecie napisać. Nie ma tam żadnych szczegółów - tylko krótka historia życia. Ludzie opisują swoich najbliższych, którzy potrzebują pocieszenia i tego pocieszenia szukają u obcych.
Jeśli macie ochotę - weźcie udział w pomyśle. Ja jednak mam dla Was nieco inną propozycję - tak trochę wyzywam Was do tego, żebyście napisali taki list dla przypadkowego człowieka i schowali go w jakiejś książce z biblioteki, w księgarni, zostawili w restauracji, supermarkecie, na przystanku albo przybili do drzewa. Bądźcie kreatywni i dajcie jakiemuś człowiekowi powód do uśmiechu, bo są ludzie, którzy bardzo tego potrzebują. Poza tym - to miłe i, jak sądzę, strasznie fajna zabawa. Nie musi być to długi i bardzo emocjonujący list - może to być krótka notka, która tak samo będzie doceniona. :)
Co Wy na to? Daliście się namówić?
halska.
ps: ja swój list zostawię w księgarni!
Ja dałam się namówić :) Myślę, że mogłabym zostawić taki list na przystanku. Z pewnością znajdzie się ktoś, kto ciekawy świata go przeczyta.
OdpowiedzUsuńO postcrossing wiedziałam już jakiś czas, ale mam ten sam problem co twój - nieczęsto wyjeżdżam do ciekawych miejsc. Chociaż jakby się zastanowić to można coś stworzyć samemu :) Za to inicjatywa The World Needs More Love Letters wydaje się bardzo ciekawa oraz kusi, aby napisać taki list i gdzieś zostawić. Przy najbliższej okazji pozostawię swoją kartkę na ławce w parku czy peronie! Aż chciałoby się zobaczyć minę osoby, która to przeczyta :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł.
OdpowiedzUsuńAż mi smutno, że mam tyle własnych książek na półce, że nie mam po co iść do biblioteki :(. Ale to nic, znajdę miejsce, w które trafi mój list!
OdpowiedzUsuńPomysł z zostawianiem listów też już kiedyś wpadł mi do głowy, ale jakoś nie miałam wcześniej czasu, aby usiąść i naskrobać kilku optymistycznych słów, bo inicjatywa bardzo fajna i może dzięki Tobie w końcu ten czas się znajdzie. :) W sumie sama z czystej ciekawości chciałabym kiedyś taką skromną karteczkę znaleźć. :)
OdpowiedzUsuńMam konto na Postcrossing już od jakiegoś czasu. Dla mnie to świetna sprawa. Fakt, trzeba trochę się poświęcić, bo niestety znaczek nie jest najtańszy, ale naprawdę warto. Można dostać kartki z całego świata - chyba tylko kilka krajów Afryki nie bierze w tym udziału. Jeśli ktoś chciałby dostać kartkę z egzotycznego miejsca, to idealne miejsce dla niego. Do tego świetnie jest samemu wysyłać pocztówki i sprawiać radość innym :)
OdpowiedzUsuń